autor: Pradip Śarma (historyk i socjolog)
Podczas jednej z niedawnych wizyt w świątyni ISKCONu rozmawiałem z jednym z uczniów Śrili Bhaktiwedanty Swamiego Prabhupady o dialogu międzyreligijnym, a szczególnie o dialogu z chrześcijanami i włączaniem myśli i praktyk chrześcijańskich do Świadomości Kryszny. Odczuwałem szacunek, jaki powinienem odczuwać wobec starszego wielbiciela, ale jednocześnie zauważyłem, że ta rozmowa zaczęła mnie drażnić. Moje wykształcenie akademickie historyka podsuwało mi myśli, które kazały mi się zastanowić nad tym, co właściwie zwolennicy doktryny Miłości do Boga przedstawionej przez Śri Czajtanję Mahaprabhu mogliby chcieć zyskać z dialogu międzyreligijnego z chrześcijaństwem? Niewiele, jeśli w ogóle cokolwiek, pomyślałem.
Chociaż chrześcijaństwu udało się zaciągnąć kurtynę kłamstwa na oczy świata bajką o Jezusie, czy wisznuici powinni na to pozwolić i nie przejrzeć takiego oszustwa?
Podczas ostatnich kilku tygodni zrozumiałem, że gaudija wisznuici, zarówno Hindusi, jak i zachodni, mają bardzo nikłą wiedzę o historii chrześcijaństwa, jego źródeł i działań współczesnych.
Chrześcijaństwo, jakie znamy, jest odgałęzieniem judaizmu, które powstało około 35r A.D. pod zarządem Pawła i później, w IV w n.e., uzyskało znaczącą władzę polityczną pod patronatem rzymskiego cesarza Konstantyna.
W pierwszych wiekach n.e. Jezus był uważany za ludzką istotę, człowieka, który jak wielu przed nim i współczesnych mu, pojawił się, aby spełnić mesjanistyczną przepowiednię wyprowadzenia ludu żydowskiego z politycznej niewoli. Jednak Paweł nalegał na podniesienie Jezusa do boskiej rangi i nauczał, że Jezus był synem Boga lub Samym Bogiem.
Przed Pawłem, koncepcja boskości Jezusa nie była powszechna wśród pierwszych Apostołów. Paweł chciał również nauczać gojów (nie-żydów), podczas gdy Jezus sam miał powiedzieć, że przybył jedynie dla Żydów. Pierwsi apostołowie przestrzegali tego, aż do wkroczenia na scenę Pawła, który ostatecznie wystąpił przeciwko prawom Mojżesza i nauczał, iż nie ma potrzeby podążania za nimi. Apostołowie udzielić mu mieli za to reprymendy, a on, w akcie buntu, ustanowił swą własną sektę, która potem stała się standardem dla chrześcijaństwa. Doktryna Pawła umieściła wiarę ponad pracą. Oznacza to, że według Pawła nie ma potrzeby przestrzegania prawa żydowskiego, trzeba jedynie wierzyć w Jezusa. Od tamtego czasu chrześcijaństwo stało się doktryną zbawienia przez Jezusa – nie poszukiwaniem prawdy, wiedzy, czy metody osiągnięcia prawdy i wiedzy o Bogu innej niż przez Jezusa.
Zaznaczyć również należy, że wcześni chrześcijanie nie nazywali siebie „chrześcijanami”. Tak naprawdę stanowili mniejszość wewnątrz społeczności żydowskiej, których nazywano nazareńczykami i którzy utrzymywali, że to Jezus jest mesjaszem Żydów, czyli Chrystusem, ale oni sami nie nazywali się chrześcijanami, aż do czasów Pawła.
Można zapytać jakiegokolwiek żydowskiego uczonego, aby uzyskać informację, że Jezus (jeśli w ogóle istniał), był Żydem, który ściśle przestrzegał prawa Mojżesza, a chrześcijańska doktryna jest herezją żydowską, która powstała wraz z Pawłem w 35r n.e.
Doktryna samych Żydów czerpała wiele z nauk Zaratusztry, kiedy przez prawie dwa wieki żyli pod rządami teokracji zaratusztrańskiej w Babiloni. Zaratusztranie są wygnanym kultem braminicznym. Ich przywódcą był Zaratusztra, który nie akceptując porażki z rąk Riszi Vasziszty, uciekł z Indii w czasach starożytnych i ustanowił własne, monoteistyczne prawa religijne, zwane zaratusztranizmem, gdzie czci się Ahura Mazda i Mitrę. Korzenie zaratusztranizmu udokumentowane są w Rig Wedzie (wersy 7.1.7. 7.9.6, 10.80.3) oraz w Bhawiśja Puranie (Pratisarga Khanda, Rozdz. 129-130). Sam Riszi Vasziszta jest wspomniany w piśmie zaratusztrańskim, Zend Avesta.
Od czasów Riszi Vasziszty do Zaratusztran w Persji i Żydów w czasach przed-chrześcijańskich, istnieją różnorodne historyczne odnośniki, które potwierdzają autentyczność ich religii i ich założycieli, ale kiedy wkraczamy w ‘erę chrześcijańską’, nie istnieje żadne autorytatywnie potwierdzone stwierdzenie, że historyczny Jezus kiedykolwiek istniał. Fakt jego istnienia nigdy nie został zweryfikowany przez jakiekolwiek źródła historyczne, czy to kościelne czy świeckie. Jest to naprawdę zastanawiające, że nie istnieją żadne zapiski historyczne o Jezusie, wziąwszy pod uwagę, że Jeruzalem tamtych czasów było rajem dla historyków i skrybów. Chociaż Biblia (skompilowana wieki po Jezusie i stanowiąca główny zapis o nim) mówi o tysiącach ludzi podążających za Jezusem, wydarzenia takie nie są wspomniane w żadnej ze starych kronik Jeruzalem, czy to lokalnej czy rzymskiej.
Używając słów papieża Leona X z XVI wieku: „Jakże korzystna jest dla nas i dla naszego towarzystwa ta bajka o Jezusie.” Do dnia dzisiejszego nie ma nadal żadnego dowodu istnienia historycznego Jezusa. Mówiąc ściśle, Jezus nadal pozostaje kultem bajkowym, dlatego też wyznawcy od wieków nie czerpią więcej korzyści duchowych niż współcześni wyznawcy Ayappy w Kerali. Żadna z tych osób, ani Ayappa (nie wspomniany nigdzie w literaturze wedyjskiej i puranicznej), ani Jezus (nie wspomniany nigdzie w literaturze żydowskiej czy rzymskiej), tak naprawdę nie istnieli. Pomimo że ludzie pokładają wiarę w te nierzeczywiste osoby, nie osiągają oni duchowych korzyści, ponieważ wiara musi być pokładana w czymś rzeczywistym, a nie na pogłoskach czy mitach.
Okazuje się, że z powodu braku realnego Jezusa i kazań czy cudów przez niego spełnianych, wszelkie aspekty doktryny chrześcijańskiej zostały zapożyczone z judaizmu, zaratusztranizmu, Greków, Egipcjan, a nawet wisznuizmu. Dotyczy to, co można zweryfikować, każdego punktu doktryny chrześcijańskiej i spuścizny pozostawionej przez uczniów Jezusa, każdego wygłoszonego przez Jezusa kazania, czy cudu, który miał spełnić. Dosłownie nic w chrześcijaństwie nie jest oryginalne czy autentyczne.
Wszystko w nim jest fabrykacją, składanką z części innych kulturowych i duchowych tradycji. Czegóż więc innego niż sztuki brudnej polityki i oszustw mieliby się wielbiciele Śri Czajtanji Mahaprabhu nauczyć od tzw. chrześcijan? (więcej na ten temat w: http://www.askwhy.co.uk)
W XIX i XX wieku miała miejsce wśród uczonych międzynarodowa debata pt. „Teoria Zapożyczenia”. Teoria ta sugerowała, że czczenie Wasudewy Kryszny zostało zapożyczone z chrześcijaństwa. Bramini Indii niewiele wnieśli do tej debaty, ale dzięki uczciwym badaniom małej grupki zachodnich archeologów i historyków, kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w 1908r stwierdzeniem, że kult Wasudewy Kryszny jest wcześniejszy od kultu Jezusa, i w tym momencie temat „Teorii Zapożyczenia” został zarzucony.
Podczas ery Teorii Zapożyczenia, między wisznuizmem a chrześcijaństwem odkryto wiele podobieństw, które miały stanowić podstawy do ustanowienia chrześcijaństwa jako korzeni wisznuizmu, ale kiedy ta próba nie powiodła się, nikt nie podjął się wysunięcia odwrotnej sugestii, że prawdopodobnie to chrześcijaństwo zapożyczało nauki od wisznuizmu, co w rzeczywistości miało miejsce (więcej informacji na ten temat w: http://www.atributetohinduism.com/dwaraka).
Nikt w Indiach nie przedstawił światowej społeczności intelektualnej takiego wyzwania, ponieważ, jak kiedyś powiedział Aurobindo, „Hindusi zapomnieli, jak się myśli.”
Interesującą kwestią dotyczącą chrześcijaństwa jest fakt, że chociaż słyszymy, jak to jest ono doktryną miłości i miłosierdzia, nauczanego przez ich Zbawiciela, nie istnieje właściwie taki czas w historii chrześcijaństwa, ani miejsce w chrześcijańskim świecie, gdzie ukazany byłby przykład takiej miłości i miłosierdzia. Wręcz przeciwnie, od powstania chrześcijaństwa do czasów obecnych chrześcijanie pozostawiają po sobie szlak znaczony krwią i terrorem, gdziekolwiek w świat się udawali.
Historia mówi, że wcześni chrześcijanie byli sami prześladowani przez Rzymian za swą działalność polityczną (nie za swoje przekonania religijne), ale kiedy karty się odwróciły i chrześcijanie urośli w siłę, bez straty chwili i bez wahania zaczęli prześladować wszystkich, którzy wyznawali inną niż chrześcijańska, doktrynę – nawet członków własnej społeczności.
Kiedy chrześcijanie dokonali już czystki w Imperium Rzymskim z tego, co nazywali praktykami pogańskimi (z których wiele miało wedyjskie korzenie), Europa wkroczyła w Ciemne Wieki i pozostała w ciemności aż do czasu, kiedy w 1486 roku pojawił się w Indiach Śri Czajtanja Mahaprabhu, co w Europie spowodowało początek okresu Renesansu. Wtedy też powstał Kościół Protestancki, który niestety nie poczynał sobie wcale lepiej niż katolicki.
Chrześcijańska droga znaczona przelewem krwi i terrorem zaczęła się w czasach Cesarza Kostantynusa, syna Cesarza Konstantyna, kiedy to liczne mniejszości ‘chrześcijańskie’ torturowano i wymordowywano za swoją wiarę w reinkarnację i wegetarianizm (doktryny zapożyczone ze Wschodu). Przelew krwi i prześladowania trwały z niesłabnącą siła w świecie chrześcijańskim aż do czasów współczesnych. W roku 1560 A.D, na bezpośredni rozkaz św.Francisa Xaviera, rozpoczęto Inkwizycję w Indiach, która trwała aż do 1812r A.D i pochłonęła ponad 2000 ludzi, którzy spłonęli na stosach; wszyscy w imię krzyża. Smutnym faktem pozostaje, że historia Inkwizycji w Indiach jest częścią historii, której uznania odmawia świecka edukacja Indii, pozostająca pod ogromnym wpływem chrześcijaństwa.
Podczas trwania portugalskiej okupacji w Indiach, zyskał tam popularność również mit świętego Tomasza. Według legendy, święty Tomasz Apostoł w roku 52 A.D wylądował w Craganore na Wybrzeżu Malabarskim i ustanowił pierwszy kościół, później znany jako Kościół Syryjski. W roku 68 św. Tomasz został podobno zabity śmiercią męczeńską niedaleko obecnego Chennai, czyli Madrasu. Wielki kościół katedralny mieści obecnie swych piwnicach pozostałości św. Tomasza. Ta historia św. Tomasza nie została ani zweryfikowana, ani potwierdzona przez Watykan, ale używana jest jednak jako potężny instrument dla nawracania Hindusów na chrześcijaństwo, katolickie lub protestanckie (więcej informacji na ten temat w: http://www.hamsa.org)
W owej katedrze św. Tomasza w Chennai (Bazylika Katedralna Santhome) wisi również obraz przedstawiający modlącego się św. Tomasza w chwili, gdy jest zabijany włócznią przez bramina-wisznuitę z linii Ramanudźa, na którego czole widnieje znak tilaka Wisznu. I znowu nasi bramini w Indiach siedzą bezczynnie, nie myśląc i nie mówiąc nic na temat tej fałszywej propagandzie, która sugeruje wprost, że św. Tomasz został zabity przez śriwisznuitę. W rzeczywistości, śriwisznuici i ich tilak nie pojawili się w historii aż do XI wieku n.e.
Ta, jak i pozostała propaganda chrześcijańska, oparta na kłamstwach i fałszu, przeszły przez świat przez dwadzieścia wieków, nie napotkawszy na odpór. Skutkiem tego jest fakt, że duża część populacji świata, a nawet spora populacja w Indiach, pozostaje obecnie pod wpływem tej chrześcijańskiej herezji. Ale naprawdę rozczarowujące jest, kiedy widzimy autentycznych wisznuitów, którzy padają ofiarą tej herezji.
Kościoły chrześcijańskie posiadają plan na następne sto lat, który opracowano celem nawrócenia całych Indii i innych części Azji na chrześcijaństwo. W ramach tego planu chrześcijanie już kontrolują dużą ilość instytucji edukacyjnych w Indiach, a także zyskały potężny wpływ na media indyjskie. Obecnie istnieją 24 miliony chrześcijan w Indiach. Jedna trzecia populacji Goa to chrześcijanie. Jedna czwarta Kerali jest chrześcijańska, a chrześcijaństwo przeważa w stanach Nagaland i Mizoram na północnym wschodzie. Połowa chrześcijan w Indiach to katolicy, a pozostałą część stanowią członkowie różnych kościołów protestanckich.
To, co się ma obecnie miejsce, to fakt, że w imię dialogu między-religijnego niedoinformowani wielbiciele mimowolnie pomagają współczesnej krucjacie chrześcijaństwa przeciwko wisznuizmowi.
W jakimkolwiek produktywnym dialogu z chrześcijaninem powinno zostać silnie zademonstrowane, że jakakolwiek wartościowa nauka znajduje się w chrześcijaństwie, istnieje też w naukach Śri Czajtanji Mahaprabhu, z tą przewagą, że nauki Mahaprabhu są o wiele szersze i bezpośrednie.
Na nieszczęście, bramini Indii w większej części stali się duchowymi eunuchami i są bezużyteczni dla celów propagowania, obrony, czy nawet utrzymania kultury wedyjskiej, podczas gdy ich odpowiednich, – zachodnie społeczności wisznuickie- w imię szerokiego nauczania, coraz bardziej się ‘rozwadniają’ poprzez mieszanie nauk Świadomości Kryszny z chrześcijaństwem czy buddyzmem itp. Jeśli ten trend się utrzyma, wtedy na nieszczęście zachodnie społeczności wisznuickie ostatecznie staną się nie bardziej użyteczni dla Ruchu Sankirtana Śri Czajtanji Mahaprabhu niż nasi indyjscy bramini-impotenci.
Tekst przeredagowano
źródło polskie: wisznuizm.wordpress.com
źródło angielskie: vnn.org
(928)
2 komentarze
Pingback: Czy Gaudija wisznuizm wybiera się na wojnę z chrześcijaństwem ? | WVA Polska
Bardzo ciekawy art, zwraca uwage na stadny odruch wsrod ludzi ktorzy wierza w cokolwiek bo inni to robia bez weryfikowania autentycznosci danej organizacji i jej korzeni.