Przez wieki, miasteczko to o powierzchni 27 mil kwadratowych znajdujące się w drodze z Delhi do Agry było najświętszym ze świętych miejsc dla pobożnych Hindusów. Odgłos bębnów, miedzianych ręcznych talerzy oraz intonowania starożytnych modlitw wydobywa się każdego poranka z 5 000 świątyń Wryndawany.
Jednakże ostatnio takie zmiany jak telewizja satelitarna, telefonia cyfrowa oraz rozwój nieruchomości wprowadziły to średniowieczne miejsce, leżące nad brzegiem rzeki Jamuny w XXI wiek. Nie wszyscy są zadowoleni z takiej zmiany.
„Jest to bolesny temat” mówi Śrivatsa Goswami, którego rodzina sięga swymi korzeniami do XVI-wiecznych odnowicieli. „W tamtym czasie miejsce to posiadało najpiękniejszą architekturę pobrzeża w dziejach Indii. Było to tak, jak gdyby malarstwo miniaturowe ożyło.”
Goswami zauważa, że wcześniejsze pokolenia władz świątyni rozumiały znaczenie świętych miejsc i brały na siebie odpowiedzialność za ich utrzymanie. Dzisiaj, mówi on, taki zmysł zarządzania jest nieobecny.
„Wielu przywódców religijnych tutaj ma zawężone poglądy” mówi Goswami. „Nie dostrzegają oni uniwersalności swego przekazu. Nie widzą tego, że takie święte miejsca jak to mogą zainspirować ludzi wszystkich wierzeń. Jedyne co dostrzegają to możliwości ekonomiczne, czego efektem są śmieci i problem usuwania ścieków. Za parę lat moje dzieci nie będą chciały tu przyjeżdżać.”
Począwszy od wieku XVII, Mogołowie i inni najeźdźcy zniszczyli budynki świątyń Wryndawany i pozostawili miasto architektonicznie zrujnowane. Lecz według Goswamiego prawdziwe zepsucie zaczęło się wraz z odzyskaniem niepodległości Indii w 1947. Kraj zamiast powrócić do swych duchowych korzeni, stał się świecką potęgą przemysłową. Ucierpiało na tym kulturowe dziedzictwo Indii, a w szczególności święte miejsca.
„Znajdujemy się zaledwie dwie godziny drogi od Delhi” mówi Goswami „ a ludzie z zapałem wydają miliony by przemienić Wryndawanę w przedmieście. Ponieważ bardzo mało docenia się święte miejsca, deweloperzy wykorzystują Jamunę jako skład przy budowie. Zamiast bagrowania w celu odnowy naturalnego piękna rzeki, położyli drogę asfaltową wzdłuż jej brzegów oraz w korycie by usprawnić ruch uliczny. Nie mam zamiaru po niej chodzić.”
Indyjskie pisma wskazują na Wryndawanę jako miejsce, w którym Kryszna (sanskryckie imię dla Boga w formie osobowej) pojawił się 5 000 lat temu. Wierni uważają, że Wryndawana ma swój początek w świecie duchowym. W rezultacie wielbiciele czcili miasteczko tak żarliwie jak samego Krysznę.
Lecz wraz z modernizacją, charakter pielgrzymowania do tego świętego miejsca uległ dramatycznej zmianie. I tak jak do niedawna w latach osiemdziesiątych ledwo co przyjeżdżał tutaj jeden samochód na dzień i niewiele mogło przeszkodzić w całodziennym spacerze do średniowiecznych miejsc, to dzisiaj korki tworzą się już na dopiero co ukończonej sześcio-pasmowej państwowej autostradzie. W odległości mniejszej niż siedem mil od Gowardhan, wzgórza które plasuje się wśród najświętszych miejsc Wryndawany otworzono park wodny, a nieopodal faktycznego miejsca pojawienia się Kryszny, w pobliskiej Mathurze Pepsi-Cola zbudowała zakład produkcyjny. Ponadto w niebo wznoszą się wieże telefonii komórkowej, górując nad budynkami świątyń.
„Jest zagrożenie, że duchowe doświadczenie zostanie osłabione” mówi Bradża Bihari, amerykański uczony, który mieszka we Wryndawanie przez 27 lat. „Wcześniej nigdy nie widziało się ludzi puszczających boomboxy czy zanieczyszczających drogi torbami z plastiku. Przychodzili tutaj by uciec od tego rodzaju wpływów. Głębokie doświadczenie kontemplacyjne jest w dalszym ciągu osiągalne, lecz żeby go odnaleźć trzeba co nieco bardziej nad tym popracować.”
Niektóre organizacje, działające na rzecz środowiska takie jak WWF (World Wide Fund for Nature ) pracują nad odrestaurowaniem Wryndawany za pomocą programów zalesienia. Ranchor Prime, rzecznik projektu Indii zauważa, że wartości ekologiczne zawsze odgrywały znaczącą rolę w Hinduizmie, lecz ucierpiały w pędzie modernizacji.
„I jeśli przywódcy wyznań przywrócą swą tradycję czystości i szacunku dla natury tutaj, w jednym z najwspanialszych świętych miejsc Indii” mówi Prime „może to mieć kolosalny wpływ o zasięgu ogólnokrajowym. Świadomość ekologiczna nie jest jakimś tam pustym sentymentem religijnym. Ma praktyczny sens.”
Nie każdy widzi zmiany w sposób ekstremalny. Lokanath Swami, przywódca religijny z Południowych Indii widzi pozytywny aspekt modernizacji: „Dobre udogodnienia przyciągają klientów.
„Najpierw ludzie muszą chcieć przybyć do świętego miejsca” mówi. „Dopiero wtedy może pojawić się wewnętrzne doświadczenie.”
Jednakże zgadza się z opinią Goswamiego, że przewodnicy muszą wziąć aktywny udział na rzecz ochrony integralności miejsca.
„Pisma mówią nam, że prawdziwa pielgrzymka to nie kąpiel w rzece” mówi „lecz przyjęcie instrukcji od świętych ludzi, którzy uczynili takie miejsca swym domem. Z tego względu spoczywa na nich oczywiście dodatkowy stopień odpowiedzialności.”
Historycznie, święte miejsca były schronieniem ascetów, szukających ucieczki od świata materialnego. Dotarcie do świętego miejsca zajmowało całe dni czy nawet tygodnie. Niegdyś pielgrzymi napotykali na surowe warunki, które szybko oddzielały amatorów duchowości od prawdziwie pobożnych. Dzisiaj okazuje się coś przeciwnego, jako że deweloperzy zachęcają do turystyki i Wryndawana stara się po raz pierwszy w dziejach sprostać prawom rynku ekonomii. I tak jak wiele innych miejsc pielgrzymek w Indiach, miasteczko to usiłuje pogodzić swe kulturowe i duchowe cele z potrzebą coraz większej infrastruktury gospodarczej.
Nawet zagorzali obrońcy wrodzonej świętości Wryndawany przyznają nieuchronność modernizacji i akceptują również jej potencjalną wartość. Z dachu swego instytutu sztuki nazwanego Ćajtanja Prema Samsthana, Goswami może zobaczyć kolektory słoneczne na budynkach w okolicznych wioskach. Kolektory dostarczają energii talerzom satelitarnym, które łączą farmerów ze stronami internetowymi w języku hindi, które dostarczają szczegółowych lokalnych prognoz pogody, informacji na temat bieżących cen rynkowych oraz wskazówek dotyczących nowoczesnych metod uprawy.
Ponad połowa mieszkańców na obszarze Wryndawany żyje z płodów ziemi i Goswami przyznaje, że technologia mogłaby poprawić jakość życia oraz dać możliwości uratowania Wryndawany od urbanistycznego zagrożenia.
„Duchowość nigdy nie była przeciwna nauce i technologii” mówi. „Pobożność i wiedza zawsze szły w parze. Takie jest podejście Hindusów. Nie obawiam się laptopów czy satelity. Jedynie utrata duchowej treści Wryndawany mnie niepokoi. Nie można położyć temu kres jedynie za pomocą lepszej technologii. Może to się stać tylko wtedy, kiedy przywódcy religijni wyjdą ze swej skorupy i odnowią swą duchową więź z własną kulturą i historią.”
Artykuł ten najpierw pojawił się na stronie beliefnet.com pod tytułem Hindu Holy Place Altered by Technology, Development, Pollution. (Święte miejsca Indii zmienione przez technologię, rozwój, zanieczyszczenie.)
Źródło: harmonist.us
Autor: Joshua M. Greene
Tłumaczenie: R
(310)